25 czerwca 2013

Dzień 39 - Obejrzyj film bollywood!

Dramat. Tym słowem mogłabym zakończyć owy post gdyż wiem, iż trafniej tego nie ujmę. Ale jako, że lubię snuć wywody powiem Wam więcej. Powiem Wam na przykład, że miałam na prawdę szczere chęci i uznałam, że przecież wszystkiego trzeba spróbować i dać szansę szczególnie tym rzeczom, których, jak nam się WYDAJE, nie lubimy. Byłam w błędzie. Oczywiście idea jest wspaniała ale w tym przypadku byłam w błędzie. Poważnie, zawsze czułam, że ta indyjska muzyka i indyjskie stroje z "dzwoneczkami" i różnego rodzaju frędzlami rodem z zasłon mojej babci, to nie dla mnie. Objętość materiału jaki mają na sobie jest dla mnie nie do ogarnięcia. Taniec typowy dla tego rodzaju filmów też specjalnie mnie nie kręci. Mimo wszystko postanowiłam się upewnić, bo co, jakbym ostatniego dnia swego życia nagle odkryła, że ubóstwiam takie filmy? W ciągu jednego dnia okazałoby się, że moje życie nie miało sensu! Teraz wszystko jest jasne. Wydawało mi się dobrze. Nie ubóstwiam filmów bollywood i ubóstwiać nigdy nie będę. Są nudne i irytujące. I owszem, możecie powiedzieć, że generalizuję, bo przecież widziałam tylko jeden. I zapewne będziecie mieć rację. Ale ja wcale nie czuję potrzeby oglądania ich NIGDY więcej. Ten jeden w zupełności mi wystarczy, tym bardziej, że trwał 3,5 h. Widzieliście kiedyś film, który trwa 3,5h? Nie? Tak myślałam. Nie, nie, nie...całe szczęście szkoda mi było czasu by katować się przed ekranem monitora do końca. Umarłabym z nudów, policzyła wszystkie okna we wszystkich sąsiednich blokach, albo wpadłabym na równie genialny pomysł, jak ten dziś. A po co mi to? Teraz zastępczo wrócę do serialu, do starego i sprawdzonego "Seksu w wielkim mieście". Czasem sprawdzone opcje są najlepsze.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz