6 czerwca 2013

Dzień 20 - "Kosmetyki" domowej roboty!

Nigdy nie miałam w zwyczaju tworzenia kosmetyków samodzielnie w domu ani korzystania z urodowych babcinych sposobów. Wyszukiwanie składników, odmierzanie, mieszanie, zawsze byłam święcie przekonana, że zabiera to dużo czasu i nie do końca wierzyłam w skuteczność takich tworów. Kilka dni temu, na zupełnie przypadkowym blogu trafiłam na przepis mówiący jak samodzielnie w domu zrobić mydło peelingujące z kawą. Bardzo zaciekawił mnie ten pomysł tym bardziej, że wszystkie niezbędne składniki posiadam w domu. Wystarczy jedynie zwykłe mydło w kostce zetrzeć na tarce następnie w misce umieszczonej na garnku z gotującą się wodą rozpuścić je, wymieszać na gładką konsystencję i dodać sypaną kawę. Ja dodatkowo dodałam jeszcze kakao i olejek eteryczny. Kiedy wszystkie składniki połączą się wystarczy przelać mydło do foremek i gotowe! Mydło takie zastyga w foremce dobę lub dwie. Najlepiej używać mydła bezzapachowego a ewentualny zapach, poza zapachem kawy, tworzyć dodając dowolne składniki, np. kakao, olejki eteryczne, chilli lub to na co tylko mamy ochotę. 



Kolejnym moim zapędem kosmetycznym była maseczka z sody spożywczej i wody. Opinie na forach i wśród znajomych były zaskakująco pozytywne. Maseczka, która zdziała cuda i dzięki niej moja buzia będzie pozbawiona niedoskonałości i powalająco promienna już po pierwszym użyciu? Z niedowierzaniem mieszałam papkę, by udowodnić wszystkim a zarazem sobie, że cudów nie ma. Konsystencja tworu przypominała klej domowej roboty, który robiłam mając 5 lat, kiedy to tworzyłam cuda z kolorowego papieru i zabrakło mi prawdziwego kleju w sztyfcie. Maseczka ciężko się rozprowadza i spada z twarzy, gdy zasycha. I piecze. Faktycznie, jak zwykle(!) miałam rację, cudów nie ma ale pewien efekt po zmyciu białej mazi z twarzy był. Pory były wyraźnie zmniejszone, skóra była matowa i odświeżona przez cały dzień. Niestety następnego dnia wszystko wróciło do normy. Czyli, że powinnam zaopatrzyć się w hurtowe ilości sody spożywczej i fundować swojej buzi taki "luksus" każdego dnia? A może w ogóle nie pozbywać się jej z twarzy i zapoczątkować nowy trend w makijażu? 
Czy choć trochę przekonałam się do eksperymentów domowej roboty? Chyba jeszcze nie do końca aczkolwiek może w przyszłości spróbuję stworzyć coś jeszcze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz