11 czerwca 2013

Dzień 25 - Bistro Warszawa, czyli pianista na żywo!

Kolejne nieprawdopodobne miejsce, kolejne miejsce z przypadku. Plan zakładał wizytę w jazzowym pubie z prawdziwego zdarzenia, rodem z amerykańskich filmów gdzie wykonawcy na żywo grają na saksofonie i trąbce a lokal przydymiony jest od papierosowego dymu. Zasadniczy problem polega na tym, że niestety Stany i mnie dzieli ogromna kałuża i za nic nie chce zniknąć. W dodatku okazało się, że w Białymstoku a także w Warszawie trudno o takie miejsca albo ja nie wiem o ich istnieniu i nie potrafię ich odnaleźć w gąszczu lokali promujących się w internecie (bardzo prawdopodobne). W wyniku poszukiwań trafiłam do lokalu o mało zachęcającej nazwie Bistro Warszawa. Nazwa bardzo niepozorna, miejsce powala na łopatki. Zachowując ideę muzyki na żywo trafiłam do miejsca z prawdziwym żywym pianistą! Grającym na prawdziwym fortepianie! Nie, nie była to atrapa ani zabawka dla dzieci, serio. To był piękny, czarny fortepian. Pianista grał utwory rozpoznawalne dla zwykłego człowieka a także ich wariacje. To był wieczór pod hasłem "Jaka to melodia?" Tak, szło mi najgorzej. Tak, słoń nadepnął mi na ucho i nie chce zejść. Wnętrze lokalu wygląda cudnie. Jest jasno, biało, klimatycznie, trawka rośnie na stolikach, jest fantastycznie. Ściana zastawiona butelkami wina i stare czarno- białe fotografie, wszystkie w czarnych ramkach, nadają miejscu klimat. Jedna ściana wnętrza pokryta jest zżółkłymi kartkami o różnych treściach. Niektóre zawierały wiersze, inne sentencje. Największą niespodzianką był ptaszek w klatce! Sztuk jeden. Żółty. Chyba żywy,nie wiem, nie chciał ćwierkać. Uznał, że z artystą za pianinem ma marne szanse. Niespecjalnie przepadam za tak jasnymi wnętrzami w restauracjach i pubach, zawsze wolałam lokale przyciemnione, przydymione, klimatyczne lecz to miejsce pokazało mi, że klimat odnaleźć można także w tak jasnym, wręcz białym wnętrzu.

źródło zdjęcia: www.restaurantica.pl


 źródło zdjęcia: www.meetingplanner.pl


1 komentarz:

  1. wyglada pieknie, mama ndzieje ze kiedys uda mi sie odwiedzic.

    OdpowiedzUsuń